niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 2 - punkt widzenia Hannah

Nie zostało mi nic innego do wyboru więc podążyłam za Crystal. Wprowadziła nas za drzwi Pałacu Sprawiedliwości. Wchodziliśmy po popękanych schodach, oczywiście w towarzystwie Strażników Pokoju. Kiedy  dotarliśmy na ostatnie piętro, strażnicy rozdzielili nas i zaprowadzili do pokojów. Tak, to na pewno czas na odwiedziny. Lecz kto mógłby mnie odwiedzić? Postanawiam przeznaczyć ten czas na rozmyślania. Nie ma sensu zadawać sobie pytań typu dlaczego ja ? Bo co się stało to się nie odstanie. Raczej zastanawiam się jaką taktykę obejmę podczas przygotowań do igrzysk. W końcu postanawiam sprawiać niewzruszonej tą sytuacją. Mam nadzieję, że w trakcie treningów się czegoś nauczę bo na razie poziom moich umiejętności wynosi 0. W momencie, kiedy kończę moją "porę refleksji" do pokoju wchodzi Strażnik Pokoju który oznajmia, że to koniec odwiedziń . Powiedział to tak, jakby ktokolwiek mnie odwiedził.

***

Kiedy dotarliśmy całą gromadką na dworzec kolejowy, na peronie stał już pociąg który ma zawieść nas do Kapitolu. Strażnicy Pokoju wepchnęli nas środka co nie było koniecznie, bo oczarowani urokiem pociągu sami byśmy do niego wsiedli. Z wyglądu zewnętrznego pociąg prezentował się przepięknie, a w środku było jeszcze lepiej. Podłoga była wyłożona niebieską wykładziną podobnie jak ściany. Z sufitu wystawały srebrne żyrandole z diamentami. Na środku wagonu stały dwie czteroosobowe sofy.
Crystal poinformowała nas, że jesteśmy w wagonie salonowym. Oprowadziła nas po całym pociągu.
Najbardziej podobała mi się wagon restauracyjny . Przy oknach stał duży ( już zastawiony!) srebrny stół ze złotym świecznikiem po środku. Po drugiej stronie wagonu stał gotowy szwedzki stół z nieskazitelnie białym obrusem obszytym złotymi nitkami. Przy drzwiach wejściowych stał barek wyposażony w najrozmaitsze, kolorowe alkohole co do szczęścia mi nie było potrzebne. Crystal zostawiła nas przy stole i sama pognała do swojego pokoju. Siedziałam obok Annie i naprzeciwko blondyna. Zaczęliśmy żywo rozmawiać. Z rozmowy wynikało, że blondyn który mi się spodobał nazywa się Josh i jest bratem w dodatku bliźniakiem Annie. Rudzielec - Dylan, chyba nie miał równo pod sufitem, raz był śmieszny i miły a za chwilę zaczął się do nas chamsko odzywać i przezywać. Chyba miał schizofrenię. Dowiedziałam się również, że zgłosił się dobrowolnie na trybuta - ten fakt strasznie mnie zaskoczył. Gdy skończyliśmy kolację przeszliśmy do wagonu kinowego, gdzie oglądaliśmy z Crystal powtórki z Dożynek. Oczywiście trybuci z 1 i 2 zgłosili się na ochotnika. Jak zwykle. Najbardziej w pamięć zapadła mi w pamięć dziewczyna z 4 dystryktu i dziewczyna z 7 dystryktu. Kiedy program się skończył zmęczona dniem pożegnałam się z wszystkimi i udałam się do mojego pokoju. W pokoju znajdował się prysznic z bieżąca i do tego z ciepłą wodą. Szafa była sterowana dotykowo. Kiedy na specjalnym panelu skompletowałam mój strój drzwi się rozsuwały i na metalowym pręcie wisiał na złotym wieszaku mój strój gotowy już do ubrania. Byłam zbyt zmęczona, aby bawić się w stylistę i po prostu zdjęłam ciuchy i położyłam się spać w samej bieliźnie.

***  


Już dojeżdżamy do Kapitolu, a jeszcze nie rozmawiałam z naszą mentorką Marisą. Coś zaczyna mi się wydawać, że ma nas gdzieś i nie obchodzą jej nasze losy. Nie pojawiła się nawet na śniadaniu. Nagle w pociągu zrobiłoby  się całkowicie ciemno gdyby nie lampy. Nie mam pewności ,ale chyba jesteśmy w tunelu prowadzącym do Kapitolu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz