poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 5 - punkt widzenia Hannah


 Trzaskając drzwiami, wchodzę do pokoju i rzucam się na łóżko. Jestem tak zdenerwowana jak nigdy w życiu. Jestem w tym momencie zła na cały świat i o wszystko. Jutro rozpoczynamy treningi. Bylibyśmy tam dzisiaj, gdyby nie psychiczny Dylan. Powinni go nie dopuścić do igrzysk, ze względu na chorobę. Obracam się na drugi bok i zauważam, że na szafeczce obok łóżka znajduje się mikrofon. Zdziwiona siadam i chwytam małą karteczkę leżącą obok przedmiotu. Jestem zaskoczona tym odkryciem. Myślałam, że znam już wszystkie "tajemnice" pokoju - a tu niespodzianka. Otwieram karteczkę. W środku znajduje się Menu i instrukcja obsługi mikrofonu. Na śniadaniu się nie najadłam a muszę mieć wystarczająco dużo siły na jutrzejszy trening więc wyszeptuje do wystającego metalu nazwę potraw które brzmią smakowicie. Pięć minut później do pokoju wjeżdża wózek który jest prowadzony przez lnianowłosą awoksę . Dziewczyna kłania się i wychodzi z pokoju. Podchodzę do wózka. Na tacy stoją wcześniej zamówione prze zemnie dania. Z apetytem je zjadam, leżąc w łóżku. Po skończonym posiłku kładę się spać aby mieć siłę na trening.
 Wstaję o 7.00. Postanawiam się umyć i pojawić się na śniadaniu. Zakładam czarny kombinezon który leżał obok mnie kiedy się obudziłam. Gdy wchodzę do jadalni zauważam, że prawie wszyscy są. Wszyscy oprócz Annie. Podskakuję na dźwięk tłukącego się talerza. Oczywiście ze stołu go strącił nikt inny niż Marisa. Podchodzę do stołu i nakładam sobie kukurydzę i chleb. Kończąc posiłek do pomieszczenia wchodzi Annie, zapewne obudzona trzaskiem talerza.
 Kiedy punktualnie docieramy do sali treningowej mam ochotę od razu zacząć ćwiczyć. Po wysłuchaniu  kazania czarnowłosej kobiety,która mówiła co wolno nam robić a co nie, udałam się do stanowiska z rozpalaniem ogniska. Poszło mi świetnie więc, od razu po rozpaleniu ogniska podeszłam do stanowiska z włóczniami. Trafiłam w większą część kukieł. Zadowolona wynikiem nie zauważyłam nawet, że przygląda mi się Chanel. Razem z nią udałam się na stanowisko z łukami. Stanęłyśmy w dość pokaźnej kolejce gdzie stała również Annie z blondynką z podajże z 4 dystryktu. Blondynce  nie szło zbyt dobrze, więc Annie jej pomagała. Postanowiłam się do niej dołączyć. Po dość udanych strzałach do manekinów, doganiam blondynkę która zmierza do stanowiska z wnykami. Idę tam razem z ( jak się dowiedziałam) Lori i Chanel. Lori nie umiała zastawić jakiejkolwiek pułapki więc nauczyłam jej kilku podstawowych "zapięć" jak ja to mówię. Umiem zastawiać wnyki tylko dzięki mamie. To ona nauczyła mnie tego. Codziennie chodziłam z nią do lasu aby zastawiać nowe wnyki i zbierać zwierzynę ze starych wnyków. Po jej śmierci sama zaczęłam wykonywać te czynności, dzięki temu miałam wprawę.
 Na obiedzie w ośrodku siadłam przy stole z Lori i Annie. Miałam nadzieję, że Chanel dołączy do nas lecz ona sia∂ła przy stole z Joshem i zawodowcami. W tym momencie nie obchodziło mnie to, że siedzi z zawodowcami i może być niebezpieczna ( znam ją - na pewno nie jest taka więc chodziło jej na pewno o Josha), obchodziło mnie to, że podrywała Josha co spowodowało, że stałam się zazdrosna. No przepraszam, ale to nie moja wina, że podoba mi się Josh ! Albo i moja... No cóż miłość nie wybiera.
  Przy kolacji nic się nie odzywałam tylko patrzyłam się na Josha który mówił jak dobrze mu szło na treningu. Jest głupi i to bardzo, ale jest ładny i to bardzo. Chciałam jeszcze porozmawiać z Annie, ale nie było jej na kolacji, więc nie chciałam jej przeszkadzać. Po kolacji wchodzę do pokoju. Przebieram się w piżamę i kładę się do łóżka. Nie mogłam zasnąć więc wstałam i chciałam iść do salonu gdzie na pewno stoi dzbanek z wodą. Zawsze coś piję, gdy nie mogę zasnąć. Już podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę, lecz nie chciała otworzyć drzwi. Nacisnęłam ją tak dla pewności jeszcze kilka razy, ale już po pierwszej nieudanej próbie otworzenia drzwi zorientowałam się, że Kapitol zamyka nas w pokojach na noc. Trochę się przestraszyłam, wskoczyłam do łóżka i tym razem szybko zasnęłam myśląc jaki Kapitol jest zły i po co nas zamyka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz